Klasa pierwszo-druga
Opowiem wam teraz o szkole. Często, gdy mnie ktoś pyta, do której klasy chodzę, nie wiem, co odpowiedzieć. Bo powinnam chodzić do drugiej, tak jak dzieci w moim wieku. Ale gdy zachorowałam, byłam w zerówce i wtedy nie mogłam jej ukończyć. Więc pani w poradni psychologiczno-pedagogicznej odroczyła mi rok szkolny i kazała powtarzać zerówkę. Bo za bardzo nie wiedziała, co zrobić. Już wtedy umiałam czytać i pisać, ale nie mówiłam. Na szczęście pani Kasia, która zaczęła mnie uczyć, w tej zerówce przerabiała ze mną pierwszą klasę. A w tym roku, chociaż zapisano mnie wreszcie do klasy pierwszej, przerabiamy już podręczniki z drugiej klasy. Pani Kasia jest bardzo fajna. Szybko nauczyła się ze mną komunikować – najpierw tablicą z literkami, a teraz, gdy już trochę mówię, to stara się mnie rozumieć. Ale czasami udaje mi się ją odrobinkę oszukać. Gdy na przykład mam przeczytać jakiś trudny wyraz, to mówię coś w stylu „ble ble ble”. A pani Kasia myśli, że czytam prawidłowo, tylko niewyraźnie. I mówi: „Dobrze, Zoju”. Tylko mamy nie udaje mi się nabrać. Ostatnio zapytała, jak jest po angielsku „tablica”. Odpowiedziałam: „bul bul bul”, no bo nie pamiętałam. A ona na to, że słyszy, że oszukuję. Coś podobnego! Jak można tak wszystkiego się czepiać!
Panie nauczycielki przychodzą do mnie do domu na 8 godzin lekcyjnych tygodniowo. Pani Kasia przychodzi na 7 godzin i uczy mnie polskiego, matematyki, przyrody, troszkę plastyki i muzyki. A pani Ela jest od angielskiego i przychodzi na godzinę. Dzieci w szkołach mają jeszcze religię. Ja też bym chciała mieć. Ale w szkole powiedzieli, że nauczyciele od religii nie przychodzą na nauczanie domowe. Szkoda. Chciałabym, żeby ksiądz Wojtek przychodził. Może nauczyłby się mnie rozumieć i mogłabym się zgłaszać podczas mszy dla dzieci. Oczywiście, jak będzie ciepło i mama da radę pchać wózek po podjeździe.
Zoja! Uwielbiam czytać Twoje wpisy 💜💜. Z niecierpliwością czekam na następne. Życzę Ci wszystkiego najlepszego 😁