Poradnia niepedagogiczna

Jakoś tak się składa, że mój rok szkolny zawsze jest krótszy niż powinien. W zeszłym roku zaczął się pod koniec listopada. Bo szkoła długo szukała dla mnie nauczyciela. Gdy przysłali panią, która uczyła w szkole zdrowe dzieci, to ona od razu stwierdziła, że nie da rady. Na szczęście w końcu znaleźli panią Kasię.

W tym roku szkołę zaczęłam od października. Bo na początku września okazało się, że rodzice nie mają jakiegoś dokumentu, dzięki któremu pani Kasia mogłaby uczyć mnie w domu. No więc mama przez prawie miesiąc, w czasie gdy ja ćwiczyłam w Olinku, biegała do poradni psychologiczno-pedagogicznej, w której nie działał telefon, żeby umawiać się na różne spotkania i zanosić dokumenty. Po miesiącu była już bardzo zdenerwowana i zaczęła krzyczeć, gdy pani psycholog z poradni kazała jej trzeci raz jechać do Centrum Zdrowia Dziecka, bo nie było jakiejś pieczątki. Wcześniej tata był tam dwa razy, a raz się okazało, że pani doktor wypełniła zły formularz. Mama krzyczała, żeby ta pani psycholog sama sobie jechała po pieczątkę, bo tata był w delegacji i mama musiałaby ze mną jechać. A to podobno żadna przyjemność przeładowywać ciągle mnie i wózek do samochodu. Nie mogę tego zrozumieć. Ale do Centrum Zdrowia Dziecka i tak bym nie chciała jechać, bo się boję, że założą mi wenflon. Albo że znów mnie wezmą na OIOM i będzie ta pani pielęgniarka, co spryskiwała mi pośladki Octeniseptem i szczypała, żebym nie miała odleżyn. A przecież nigdy nie miałam. W każdym razie, na wszelki wypadek, na dźwięk słów „Centrum Zdrowia Dziecka” wolę rozedrzeć się najgłośniej jak się da. Czasami działa.

Sprawa z pieczątką skończyła się tak, że tata po nią pojechał. Ale najpierw musiał wrócić z delegacji. Więc mój rok szkolny czekał do października. Bałam się, że nie zdążę przerobić podręcznika. Na szczęście pani Kasia wpadła na świetny pomysł. Zadaje mi duuużo prac domowych. Ja się cieszę. Mogłabym uczyć się w kółko, bo uwielbiam szkołę. Nie wiem tylko, dlaczego rodzice nie cieszą się tak bardzo jak ja. Może te zadania są dla nich za trudne?