Sklepowe tory przeszkód
Zakupy lubię baaardzo, tak jak moja babcia Ania. Obie jesteśmy uzależnione od chodzenia po sklepach. I jak już gdzieś wejdziemy, to musimy coś kupić! Najbardziej lubię chodzić do centrów handlowych, bo tam mogę swobodnie jeździć wózkiem. W sklepach osiedlowych jest za ciasno. Tak samo na poczcie. Koło mojego domu jest nawet poczta przyjazna niepełnosprawnym. Ma jedno okienko z obniżoną ladą. Ale na pocztę nie da się wjechać, bo są schodki i bardzo wąskie przejście ze skrętem, w którym nie mieści się wózek.
W centrach handlowych najchętniej jeżdżę do Smyka. Sprawdzam, czy mają już meble, które potrzebuję dla moich dużych lalek. Żeby dostać się w ten róg sklepu, gdzie są lalki, przejeżdżamy przez dział z maskotkami i plecakami. Mój wózek zahacza wtedy o rzeczy na najniższych półkach i wszystkie maskotki spadają za nami na podłogę. Mama wkłada je z powrotem na półki, ale panie w sklepie i tak muszą jeszcze raz wszystko układać. Pewnie nie są szczęśliwe z tego powodu.